Muzyka w grach to temat wdzięczny tylko sezonowo. Branża rozrywki elektronicznej ma oczywiście swoich bardziej i mniej znanych lub zasłużonych kompozytorów, ale rzadko kiedy trafiają oni na okładkę albo są traktowani na równi z devem i grafikami. Dziś zatrzymajmy się na chwilę przy temacie muzyki z gier oraz z grami związanej.
Na samym początku wypadałoby coś napisać o trailerze, który przyczynił się do powstania tego tekstu. Otóż zapowiedź Mafii III nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak muzyka w niej użyta: to ewidentnie concept-trailer i nie pokazuje zbyt wiele oprócz kierunku w którym pójdą twórcy. Oczywiście dostaliśmy też na obecnie trwającym Gamescom dwie minuty gameplayu, który może nam dać pojęcie tego jak będzie wyglądać gra. Wracając do muzyki występującej w zapowiedzi: krótko po otwarciu sceny w której główny bohater jedzie samochodem przez bagna możemy usłyszeć All Along the Watchtower Jimiego Hendrixa, które nam mówi o motywacji głównego bohatera i wskazuje na okres w którym toczy się akcja, samą końcówkę lat sześćdziesiątych. Kiedy krótki filmik zbliża się do końca, podkład muzyczny również się zmienia – teraz słyszymy House of the Rising Sun w wykonaniu Animalsów, dzięki czemu możemy dokładnie wskazać miejsce gdzie jest nasz bohater: Nowy Orlean.
http://www.youtube.com/watch?v=5A-4VGfx5lU
Ten trailer bardzo zgrabnie pokazuje do czego służy muzyka w grach: ma nam dopowiedzieć szczegóły sytuacji, których pokazywanie w inny sposób mogłoby być uciążliwe dla twórców, bądź odbiorców, może podkreślić lub stworzyć nastrój dla danej sceny albo być metaforą sytuacji przedstawionej za pomocą obrazu czy dialogu. W materiale mamy tylko dwa utwory, a każdy z nich służy do jednego z celów opisanych powyżej w sposób bardzo wyraźny. Dobór muzyki jest oczywisty, jednak chciałbym się przy nim odrobinę zatrzymać – zarówno Jimi Hendrix, jak i The Animals należą do kanonu klasycznego rocka z przełomu lat 60 i 70, jednak możemy ich usłyszeć zaskakująco rzadko w filmach, a jeszcze rzadziej w grach. Ich wykorzystanie to nie przypadek, tylko bardzo zgrabny zabieg stylistyczny podkreślający sugestywnie klimat w pokazanych scenach. Abstrahując od tego, że wymienione utwory są uznawane za arcydzieła muzyki rockowej/bluesowej, a ich twórcy to legendy, które wasi rodzice kojarzą bez mrugnięcia okiem, warto zauważyć, że wybór utworów to w tym wypadku to coś co wyróżnia zapowiedź z gąszczu innych i odwołuje się do prawdziwego dziedzictwa muzycznego czasów, które twórcy chcą pokazać. Chciałem jeszcze dodać, że we wspomnianym, dwuminutowym fragmencie rozgrywki możemy usłyszeć kolejny kultowy utwór z tamtych czasów; bardzo znane Paint It Black samych Rolling Stonesów, co dalej robi wrażenie w kategorii świadomego wyboru muzyki (oraz budżetu oczywiście, ale to już zupełnie inny temat).
http://www.youtube.com/watch?v=QCgwCJt5NQI
Seria Mafia pod względem muzycznym od zawsze stawiała na realizm, konkurując w tym wypadku z serią GTA. To ciekawe jak wiele elementów oprawy dźwiękowej przepłynęło z jednej gry do drugiej. Do piątej części Grand Theft Auto używało tylko i wyłącznie radia, żeby opisać sferę muzyczną gry. Jedną z największych nowości w sferze audio ostatniej odsłony było wprowadzenie osobnych podkładów muzycznych dla niektórych misji – podobnie jak Mafia czyniła to od pierwszej części. Mafia z kolei postawiła nacisk idąc w ślad konkurencyjnej serii na obecność radia, ale tylko w czasie prowadzenia samochodów i zawsze posiadała nieco bardziej ograniczony wybór muzyki w radiu na rzecz wprowadzania osobnych podkładów dźwiękowych w misjach, które miały pomóc w budowaniu nastroju sceny.
http://www.youtube.com/watch?v=_CbFAZ2ztlE
Kiedy planowałem co napisać o muzyce w grach i zapowiedziach gier (a wiedziałem, że o tym napiszę od razu jak usłyszałem Hendrixa na początku zapowiedzi Mafii) na myśl przyszły mi takie tytuły jak Metal Gear, Zelda, Burnout czy GTA właśnie. Jednak w części z tych serii lub tytułów muzyka odgrywa zupełnie inne role i co za tym ścieżki dźwiękowe wymienionych gier są od siebie tak różne. I jak to teraz wrzucić do jednego wora tak, żeby było wygodnie przy pisaniu jednego artykułu na konkretny temat? Nie da się. Mogę jedynie wspomnieć o wspaniałych orkiestralnych utworach z The Legend of Zelda, których Nintendo przez lata kazało nam słuchać w midi, bo dlaczego nie, skoro zajmuje mniej miejsca na nośniku. Mogę napisać, że Metal Gear Solid, a zwłaszcza trzecia część serii, mają najlepszą i najbardziej filmową według mnie ścieżkę dźwiękową wśród gier akcji, a pastisze motywów przewodnich z Bonda są doskonałe tylko w grach Kojimy.
http://www.youtube.com/watch?v=TjR-HVMUTd0
Miałem przypomnieć, że Burnout ma rewelacyjnie pasującą do rozgrywki muzykę, która w każdej innej grze doprowadziłaby nas do szału, a w tej jeszcze podkręca tempo i zachęca do kolejnego wyścigu. I na koniec jakbym zaczął pisać o muzyce w serii Grand Theft Auto, to nigdy bym nie skończył – niezliczona ilość płyt i utworów z praktycznie wszystkich gatunków muzycznych, które mi w młodości przedstawiła ta seria składa się na znaczną część mojego ówczesnego doświadczenia z muzyką. Ale nie dam rady zamknąć całości mojej przygody z muzyką w grach do jednego artykułu. Dołączę jednak część muzyki o której mówiłem do artykułu i sami możecie ocenić, czy warto o niej pisać, a kiedyś jeszcze powrócę do tematu muzyki i dźwięku w grach.